W jak tam u Wyspiańskiego?

 

 

Tańcem marazmu jest też symboliczny chocholi taniec z Wesela Wyspiańskiego. Gości usypia czy też pogrąża w swoistym letargu muzyka Chochoła. Taniec ten symbolizuje uśpienie, bezwolność, niemożność czynu. Ma szczególną wymowę w zjednoczonym szlachecko-chłopskim świecie na weselu, na którym duchy zapowiedziały wielki narodowy zryw – nie doszło jednak do niego wskutek chaosu, anarchii, sporów, braku organizacji oraz prawdziwego zjednoczenia (symbolem zaprzepaszczenia szansy było zgubienie złotego rogu przez Jaśka). Scena chocholego tańca z Wesela jest arcysymboliczna i arcypolska...

 

Czy w tej scenie można zauważyć statyczny element dążący do sprowadzenia rzeczywistości w nieruchomy kadr? Taki jak na fotografii – ukazujący chwilę i pełnię obrazu? Czy rzeczony złoty róg zagubiony w akcji, może być równany do światła, które wydobywa ze sceny potrzebne szczegóły? Solidna porcja światła działającego Na scenę? Wydaje się szczegółem, brakującym w weselnej łamigłówce, a zarazem niezbędnym warunkiem dojrzenia całego obrazu wstrzymanej fabuły weselnego dzieła. Odtwarzając tę akcję w pełnej światłości, uzyskamy fotograficznej jakości podpowiedź widoku rzeczywistości zanotowanej w „Weselu”

 

Czy ten chocholi taniec, prowadzi do ostatecznego pstryknięcia migawki, ostatecznej rejestracji obrazu tego co było, jest … i do czego może prowadzić? Czyżby przełomowe zatrzymanie obrazu, pozwalające na dalsze obserwacje momentu, utrwalonego, dla zastanowienia, wnikliwego pomyślunku i wyciągania nauki?

 

Tak spreparowany kadr, malowany światłem rzeczywistości – to jak kolejne dzieło do wyeksponowania w narodowych skarbnicach.

 

Rok 1900 – polskie wesele zanurzone w głębokiej warstwie tradycji. Obowiązkowo; Panna Młoda, Pan Młody, Gospodyni, Gospodarz… towarzysko Poeta, Dziennikarz, a gdzie pan Fotograf???

Czyżby pierwowzór wydarzenia także z pominięciem ślubnej fotografii powodował nieobecność rejestratora obrazu? Czy rzeczywiście na z pierwowzoru wzięte, wesele Rydlów - nie zaproszono fotografa? Czy stąd brak jego obecności podczas wesela z dramatu? A może przebiegle rolę rzemieślnika przejął sam autor w konstrukcji sceny „chocholego” wyhamowania akcji? W opracowaniach „Wesela” pominięto kwestię domniemanego fotografa. A niby dlaczego akceptować jego nieobecność?  Żeni się raczej para majętna. Kraków, miastem przychylnie nastawionym dla fotografów. Wywindowany poziom sztuki, znaczy wysoki i na pożądanym poziomie. Nazwiska fotografów w tym czasie obecne – współcześnie z szacunkiem w historii wymieniane.

poziomy tej sztuki całkiem akuratny i mamiący sposobem zapamiętania uroczystej chwili.

Wszystko zaczęło się w lecie r. 1890, kiedy krakowski malarz Włodzimierz Tetmajer ożenił się z wiejską dziewczyną - Anną Mikołajczykówną, za co został przez ojca wydziedziczony, a samo wydarzenie stało się szeroko omawianym w Krakowie skandalem towarzyskim. Tetmajer, późniejszy Gospodarz z "Wesela", nie przejmując się plotkami, wiódł z żoną szczęśliwe życie w Bronowicach, a częstymi gośćmi w jego chacie bywali przyjaciele-artyści    m.in. poeta Lucjan Rydel, który w 1900 r. postanowił ożenić się z młodszą siostrą Anny Tetmajerowej - Jadwigą.

 

Jest jedna fotografia w dekoracjach bronowickiej chaty, - zawieszona ponad biurkiem fotografia Matejkowskiego „Wernyhory”…..

W Krakowie świetnych fotografów nie brakowało

Józef Sebald – polski fotograf. Od końca XIX w. do I wojny światowej  prowadził w Krakowie zakład fotograficzny.

Atelier Alojzego Olmy działało w Krakowie w latach 1896 – 1906

Edward Pierzchalski - Fotograf działający w Krakowie w latach 1898 – 1919.

Dlaczego w pierwowzorze krakowskiego wesela oraz w dramacie nie zaproszono fotografa, dlaczego zrezygnowano ze ślubnej pamiątki???

 

 

 

 

 

Skusiła mnie na te strony fotografia szczególnej troski, a mianowicie fotografia produktu, produktowa..., a do tego w ujęciu vintage w otoczeniu chwili wybitnie uroczystej.

Fotografia, którą mam na myśli, to fotografia ślubna, weselna, a rzeczony produkt to nic innego jak suknia panny młodej, znaczy ślubna.

Pamiątkowa fotografia rodzinna, to ogromne przedsięwzięcie promujące strój panny młodej. Popatrzmy na przykładowy kadr tej promocji. Zazwyczaj "nasz produkt", znaczy centralny punkt obrazu.

 

Z lewej i z prawej, powyżej i u stóp młodej pary w wyszukanych i świątecznych strojach pozostali uczestnicy Wydarzenia. Pomyślmy ile czasu i przygotowań poprzedza dzień, w którym fotograf popełnił fotografię. Trzeba to całe  Bractwo powiadomić, zaprosić, przygotować uroczyste spotkanie, wynaleźć lokal, zabezpieczyć żeby było coś do jedzenia i coś do picia. Powiadomienie uruchamia kolejne małe i większe działalności. Domniemani uczestnicy wchodzą w wir poprzedzających działań. Co dać na prezent? W co się ubrać? Jak zabłysnąć na rodzinnym zjeździe? Cały ten zgiełk. W kolejnej odsłonie, młodzi musza zadbać o świąteczne stroje wraz z dodatkami, potem transport do kościoła i na miejsce biesiady. Nie lada wyczyn, zadbać o orkiestrę z prawdziwego zdarzenia, przygotowania w kościele, urzędzie, kwiaty, dekoracje. Nieopisana jest wielkość scenariusza opracowanego dla spektaklu ślubu i wesela. Armia ludzkiej potęgi zaprzęgnięta do stanowienia o wielkości uroczystej chwili. Niezliczona rzesza fachowców z branży, tłumy przyjaznych wydarzeniu ludzi, gości, weselników. W centrum tych zmagań, zawieruchy pomysłów - jednym słowem przygotowań -wyeksponowany przez rzeczywistość produkt idealny, doskonały, delikatrny, wspaniały, dajacy radość. Nie jakiś tam ciuszek lecz suknia. Suknia ślubna, produkt zajmujący w tej fotografii najwyższej rangi piedestał

 

 

 

 

 

 

  Mariusz Figaj Poznań              syndykat44@poczta.onet.pl                                                                  tel. 48 502 125 226